niedziela, 23 lutego 2020

Jak zorganizować rejs

A może morze?
Takie pytanie słyszę bardzo często, szczególnie gdy wracamy akurat z rejsu i nasi znajomi zainteresowani są taką formą spędzenia wakacji.


W mojej ocenie krokiem numer jeden jest wybór firmy czarterowej. Tych na rynku jest bardzo wiele. W zależności od tego gdzie chcemy pływać, czy to w Chorwacji, czy w Grecji, czy we Włoszech warto rozpoznać rynek. Wg mnie firma czarterowa to połowa sukcesu naszej wyprawy.

Krokiem numer dwa, niemniej jednak ważnym jak krok numer jeden jest zorganizowanie załogi. Na rynku istnieje wiele firm czarterowych organizujących rejsy na które mogą zgłosić się wszyscy, w pojedynkę, w parze, w grupie. Należy sobie jednak zadać pytanie: czy jesteśmy gotowi na spędzenie tygodnia, czy dwóch na może 30 metrach kwadratowych z grupą zupełnie nie znanych sobie ludzi. Można? Oczywiście, ze można! Dlaczegóż by nie. Ja jednak stawiam na zorganizowaną grupę znajomych, przyjaciół, rodziny. Każdy z nas ma inne upodobania, inne przyzwyczajenia. To czy się akceptujemy i jak ze sobą "gramy" w dużej mierze zależy od tego jaki będzie nasz rejs.

Marek, nasz Kapitan, na zakończenie zeszłorocznego rejsu powiedział słowa, które mocno wyryły się w moim serduchu.
Aldona, trzymaj je mocno przy sobie i nie wypuść, masz najwspanialszą ekipę na świecie.
Prawda to. Najlepszą. Nie wiem ile jeszcze rejsów przed nami, nie wiem, być może tegoroczny będzie ostatni, a może nie. Ale wiem, że z Nimi mogę i śmiać się i płakać i wściekać i z całą pewnością żeglować.

Organizacja

Jacht/Katamaran
To jaki jacht czy katamaran wybieramy zależy jak liczna jest nasza grupa. Można płynąć w dwójkę, czwórkę....do prawdę mówiąc nie wiem ilu osób na pokładzie. Wszystko zależy na ile osób zarejestrowany jest jacht czy katamaran. Istotne jest to, że lista załogantów, która uwzględnia wszystkie osoby, niezależnie od wieku, nie może przekroczyć liczby osób, na jaką zarejestrowany jest jacht. Przekroczenie tej liczby w przypadku kontroli skutkuje nałożeniem srogiej kary.

Jachty jednokadłubowe - małe są bardzo zwrotne i reagują na każdy podmuch wiatru czy ruch steru, zwykle spotykane na wodach śródlądowych lub przybrzeżnych. Większe jachty wielomasztowe, na których można pływać na otwartym morzu są dużo bardziej stabilne. Pod pokładem znajduje się mesa, koje, toalety, których liczba uzależniona jest od wielkości jachtu.

Źródło: Delphia 47-4 Team Adventure - jachtchorwacja.pl
Katamarany, czyli jachty dwukadłubowe - jeżeli ważna jest dla Ciebie przestrzeń i wygoda katamaran będzie najlepszym wyborem. Ich wewnętrzna budowa jest dwupoziomowa. Mesa z kambuzem i kokpit znajdują się na jednym poziomie, łazienki i koje znajdują się na pokładzie poniżej. Znajdziecie tu też sporej wielkości część rekreacyjną sprzyjająca np. opalaniu. Część katamaranów ma na dziobie rozpostartą siatkę po której można swobodnie chodzić. Katamarany Bali zamiast siatki mają sztywną platformę, na której znajdują się materace do opalania czy też stoliki i siedziska.

Źródło: Bali 4.1 Wendy - jachtchorwacja.pl
Łodzie motorowe - generalnie niewiele różnią się od jachtu. Zasadniczą różnicę stanowi tu napęd, który w tym wypadku jest mechaniczny.

Źródło: Azimut Magellano 53 - jachtchorwacja.pl

Czy potrzebne są uprawnienia?
Zdecydowanie tak!!

W Chorwacji możemy posługiwać się polskimi uprawnieniami.

Patent żeglarza jachtowego uprania do prowadzenia jachtów żaglowych o długości do 12m po morskich wodach wewnętrznych lub do 2 mil od brzegu w porze dziennej na pozostałych wodach.
Patent sternika jachtowego uprania do prowadzenia jachtów żaglowych o długości do 18m po wodach morskich.
Patent kapitana jachtowego uprawnia do prowadzenia jachtów żaglowych po wodach morskich bez ograniczeń.

Poza tymi uprawnieniami, w Chorwacji niezbędne jest posiadanie uprawnień do posługiwania się radiem UKF.

Dość istotne jest, że wg prawa chorwackiego (źródło: https://mmpi.gov.hr/) patenty wydane w Polsce mają nieco inny zakres niż ten nadany w Polsce.
Najistotniejsze jest jednak to, że posiadacze patentu jachtowego sternika morskiego mogą prowadzić w Chorwacji praktycznie każdy jacht żaglowy.

Jeżeli nie posiadacie tego rodzaju uprawnień - nic nie szkodzi. Firmy czarterowe oferują również usługi profesjonalnych skipperów, którzy oprócz uprawnień do prowadzenia jachtu czy katamaranu mają tą niewątpliwą przewagę, że znają okolicę w której pływają, znają piękne zatoki, świetne kanoby, miejsca do których warto zajrzeć i które warto zwiedzić. Koszt wynajęcia skippera jest różny w zależności od firmy czarterowej ale jest to koszt w okolicach 100 euro za dzień. I pamiętajcie - skipper to Wasz gość, to Wy go żywicie na jachcie 😃

Nie martwcie się, że w temacie żeglarstwa jesteście totalnie zieloni. My też takie byłyśmy. W zasadzie nadal jesteśmy 😀
Skipper przed rozpoczęciem rejsu zapozna Was z jednostką, pokaże co się z czym je, które linki należy pociągać, a o które lepiej się nie potknąć,  co to kabestan, gdzie jest rufa, co to muring itp. I nie martwcie się, że w czasie szkolenia niewiele zapamiętacie...ja niektórych rzeczy nie pamiętam do dziś 🙈 

Koszt czarteru

W tym temacie trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Koszt bowiem zależy od ilości osób, od wybranej firmy czarterowej, od wybranej jednostki, od okresu w jakim płyniemy (w szczycie sezonu będzie na pewno drożej niż np. we wrześniu czy październiku). Także to w jakich marinach i czy w ogóle będzie w nich cumować. Najdroższe w Chorwacji to mariny ACI w najbardziej znanych kurortach, np. Korcula czy Trogir). Tańsze jest cumowanie w mniejszych marinach, na bojkach, czy w miejscach gdzie cumuje się za darmo w zamian za zjedzenie kolacji w okolicznej restauracji.

Do kosztów należy doliczyć również koszt zużytego paliwa. Jednostkę przejmujesz z pełnym bakiem i z takim też bakiem ją zwracasz. To ile paliwa zużyjemy zależy oczywiście od tego jak często będziemy korzystać z silnika.

Dodatkowe koszty to tzw. transit log czyli obowiązkowa opłata, która pokrywa koszty związane z przygotowaniem jachtu czyli końcowe sprzątanie, butle z gazem. Cena transit log zależy w dużej mierze od wielkości firmy czarterowej jak i od wielkości jednostki i waha się w granicach 150-300 euro.

Wyżywienie to kwestia bardzo indywidualna. To ile wydacie na wyżywienia zależy czy będziecie stołować się tylko na jachcie czy również w restauracjach. Ceny w chorwackich sklepach są na poziomie tych w Polsce.

Nie można zapomnieć również o zabezpieczeniu pieniędzy na kaucję. Wynosi ona zazwyczaj około 1500 do 2000 euro w zależności od czarterowanej jednostki. Kaucja jest oczywiście zwracana po zdaniu jachtu/katamaranu w stanie nieuszkodzonym.

Do kosztów całej wyprawy niewątpliwie wliczyć należy również koszt dojazdu do Chorwacji. Podróżować możemy samochodem, samolotem, autokarem, tym ostatnim niestety głównie w ścisłym sezonie, im bardziej poza sezonem tym tych połączeń jest mniej.

Samochód wydaje się najwygodniejszą formą. Pozwala nam na zabranie bagażu w zasadzie bez ograniczeń, łącznie z wyżywieniem. Jednak oprócz kosztów paliwa musimy również liczyć się z kosztami płatnych autostrad czy też parkingu na czas rejsu. Parkingi w marinach są dość drogie. Koszt to około 10-15 euro za dobę. Można oczywiście szukać miejsc gdzieś w okolicach marin,  ale nie mamy wówczas pewności czy nas samochód jest bezpieczny.

Samolotem dostaniemy się do Chorwacji najszybciej (lot z Warszawy trwa około 2 godzin), a lotniska w Zadarze czy Splicie usytuowane są w odległości do 100 km od większości głównych marin w Chorwacji. Koszt zorganizowanego transporty z lotniska w Zadarze do mariny w Sibeniku dla 11 osób w obie strony wynosi około 330 euro.
Za bezpośredni lot do Splitu czy Zadaru zapłacimy około 600-900 zł od osoby w obie strony (z bagażem podręcznym).

Co zabrać na rejs?

Ze względu na ograniczoną powierzchnię najlepiej spakować się w miękkie torby lub worki żeglarskie. Walizki nie są wskazane, zajmują sporo miejsca, mogą też zniszczyć np. drewniane elementy jachtu.

Dokumenty jakie są nam niezbędne to przede wszystkim dowód osobisty lub paszport, na podstawie którego przekraczamy granicę. Dodatkowo oczywiście dokumenty potwierdzające uprawnienia żeglarskie jeżeli je posiadamy oraz kartę ubezpieczenia EKUZ (ta nie jest oczywiście wymagana, nikt nie będzie oczekiwał od nas jej okazania, ale na pewno daje pewnego rodzaju spokój w przypadku gdyby np. rozbolał nas ząb 😄)

Waluta
W Chorwacji obowiązująca walutą jest kuna chorwacka HRK. 1 kuna to około 0,60 PLN
W firmie czarterowej, za wynajem jachtu płaci się w Euro.
Kartą kredytową można płacić w większości miejsc, a jeżeli nie to w każdej chwili można pobrać gotówkę z licznych bankomatów.

Z naszego dwuletniego doświadczenia polecamy korzystanie z wielowalutowej karty Revolut. Pomocna aplikacja, szybkość funkcjonowania, bezprowizyjne przewalutowanie - w naszej załodze każda posiada taką kartę i aplikację. Jedna karta jest tzw. kartą matką na którą przelewamy składkowe i w ten sposób uczciwie się rozliczamy.

Lista rzeczy do zabrania (powstała z dwuletniego żeglarskiego doświadczenia)
- sztormiak lub kurtka przeciwdeszczowa
- bluza polarowa
- okulary przeciwsłoneczne
- nakrycie głowy
- krótkie i długie spodnie
- rękawiczki żeglarskie lub rowerowe (są pomocne przy wybieraniu lin, choć my radzimy sobie bez nich, więc nie są niezbędne)
- kostium kąpielowy
- ABC do nurkowania
- buty do wody (choć zazwyczaj kąpiesz się wprost z jachtu więc wchodzenie po skałkach do wody Ci nie grozi)
- krem z filtrem (słoneczko nawet w październiku potrafi ładnie przygrzać)
- klapki (szczególnie przydatne w marinowch sanitariatach, na jachcie czy katamaranie raczej poruszmy się na boso lub w obuwiu z białą podeszwą)
- aparat fotograficzny (telefon z dobrym aparatem w zupełności wystarczy)
dobry humor 😁

Trasa - wybór trasy nie jest łatwy. Wiele firm czarterowych organizujących rejsy ma już dość ściśle określony plan podróży. Kiedy rejs organizujesz samemu masz większe pole do manewru. Bo przecież plany może popsuć pogoda, wiejący nie w tą stronę wiatr, piękna zatoka napotkana o drodze, w której to koniecznie musimy się zatrzymać na noc. Na obydwa rejsy, które już za nami przygotowałam (konsultując to oczywiście z naszym Kapitanem) plan podróży. Zrobiłam przewodniki z opisem miejsce, które fajnie byłoby zobaczyć. Zarówno w zeszłym roku, jak i dwa lata temu udało się zobaczyć jakieś 80% z tego zaplanowanego plany. I to jest piękne, że nie jesteście uwiązani, że nie musicie gnać ile koni w silniku bo koniecznie trzeba dotrzeć tam i tam. Sami jesteście sobie sterem, żeglarzem, okrętem....no prawie sami, wszak Kapitan ma pierwsze i ostatnie słowo 😀

Firma czarterowa wybrana, bilety kupione, samochody zatankowane, plecaki spakowane - co nas zatem czeka w czasie rejsu?

To co najważniejsze i jest wspólne do każdego rejsu - przygoda.
Wspaniałe przyjaźnie - jeżeli wytrzymacie tyle dni na tak małej przestrzeni to nie ma mocnych na waszą przyjaźń - przetrwa wszystko 😀
Piękne nowe miejsca, często niedostępne z dróg lądowych. Kąpiele w szmaragdowych zatoczkach, obcowanie z delfinami (choć ich wizyty są zazwyczaj zwiastunek pogorszenia pogody), nocne wachty i wiele wiele innych o których lepiej przekonać się samemu już na rejsie 😍

Rejsowa przygoda na długo pozostaje w pamięci i ma jedną niezaprzeczalną cechę - kto raz tego spróbował chce wracać co roku.

A rok oczekiwania na kolejny rejs pomoże przetrwać planowanie kolejnej przygody i słuchanie szant, które powstały przecież jako wspomnienie fantastycznych morskich przygód.







sobota, 15 lutego 2020

Roztańczony Drvenik i śpiewające zakończenie rejsu - 4 październik 2019r. - Dzień 5 rejsu - Women's Sailing Team

Dzień budzi nas pięknym słońcem. Po wczorajszych chmurach deszczowo-burzwych nie ma już śladu.


Po śniadaniu idziemy do Jere na kawę, pyszną kawę w najlepszych z możliwych okolicznościach przyrody, że w najlepszym z możliwych towarzystwie chyba nie muszę dodawać - to oczywiste 😍

Jest nas całkiem sporo więc kawę pomaga zaparzyć Marzenka świetnie się w tej roli sprawdzając.




Przy okazji wręczamy właścicielom drobne upominki z Poznania. Sposób w jaki Sywia tłumaczy co to takiego poznańskie koziołki jest nie do opisania 😍




Fantastyczni, otwarci, życzliwi ludzie. 





Nie byłybyśmy sobą gdybyśmy nie zatańczyły w Drveniku. Zumba musi być 😃





Sam Jere jest również zachwycony 😀


Pogoda jest tak piękna, słoneczko tak mocno grzeje, że postanawiamy przebrać się w nasze nowo zakupione sukienki i zrobić sobie sesję zdjęciową. I żeby do końca wykorzystać piękną pogodę postanawiamy się również wykąpać.






Woda jest absolutnie cudowna. A w wodzie można również zatańczyć. A co? No jakże? Nic innego jak Jezioro Łabędzie 😃






Jest wspaniale. Szkoda tylko, że czas szykować się do drogi. Dzisiaj wracamy do Sibenika, a to niestety oznacza kres naszej przygody. Chciałoby się więcej i więcej. 

Żegnamy się z właścicielami Kanobe Jere, zapraszamy ich do Poznania, Oni nas zapraszają ponownie do siebie. Może kiedyś uda nam się tu powrócić. Zostawiamy tu cząstkę siebie, mamy nadzieję że również miłe wspomnienia. My na pewno zabieramy ze sobą w sercach cudowne chwile i wspomnienia świetnych, otwartych ludzi.


Wypływamy. Przed nami około 6 godzin na morzu. Ostatnich 6 godzin niestety. To już ostatni etap naszej tegorocznej przygody. Pogoda jakby chce nam zrekompensować wczorajszy sztorm i na ostatni etap serwuje nam piękne słońce.


Początkowo na morzu pusto, ale po chwili wokół robi się tłoczniej niż na autostradzie 😃 Jacht z prawej, jacht z lewej plus inne jednostki pływając z każdej strony. Ten na silniku, ten na żaglach....rany, stojąc za sterem zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie wiem. Kto ma pierwszeństwo? Jak ocenić prędkość? Skąd mam wiedzieć kiedy skręcić, żeby nie doprowadzić do kolizji? Ratunku!!! Jak to ogarnąć???



Rejs rejsem, ale poćwiczyć też trzeba 😁


A kto nie ćwiczy ten do zdjęć pozuje...toż to też ćwiczenie, szczególnie że płyniemy na żaglach w większych czy mniejszych przechyłach.





Jedni za sterem:


 Drudzy testują koło ratunkowe....na szczęście tylko na pokładzie.


Nie ważne co kto robi ważne, że świetnie się bawimy.













Pięć godzin mija niesamowicie szybko, na horyzoncie majaczy już nieśmiało Sibenik. Muszę przyznać, że jego widok zdecydowanie bardziej cieszy gdy się go zostawia za plecami i rozpoczyna przygodę z morzem.






Jeszcze tylko tankowanie i z piosenką na ustach, w naszych rejsowych koszulkach i białych spodniach wpływamy do mariny. Czy jest nam smutno? Pewnie, że tak. Ale dużo więcej w nas radości z tego, że udało nam się przeżyć coś wspaniałego, że kolejny raz udało nam się spełnić marzenia, że.......



Pożegnalny toast, podziękowania, łzy szczęścia, wzruszenia i smutku, że to już koniec. I decyzja - Marek, rezerwuj sobie ten sam termin w przyszłym roku 😍 Tak łatwo się nas nie pozbędziesz 😍

Wieczór zapada nadzwyczaj szybko. Ale nie dla nas. Na jachcie odwiedza nas żona Marka - Wanda. Wspaniałe rozmowy trwają do późna. A po rozmowach.....koncert życzeń 😍 Po kolei każda wybiera sobie piosenkę, puszczamy ją na jednym z telefonów, znajdujemy tekst i śpiewamy....śpiewamy.....śpiewamy...i nie mogę tu wstawić filmiku, bo jest za duży...ale może to i dobrze 😂😂😂

Bawimy się tak dobrze, że z sąsiedniego jachtu przychodzą nas uciszyć. Cóż, śpiewamy nadal, tylko troszkę ciszej 😋



Krótki sen, pakowanie, sprzątanie jachtu, ostatnia wspólna kawa w marinie i już nasz busik, który zawiezie nas na lotnisko czeka. Pora się pożegnać. Kolejne uściski, łzy. Ale zaraz, zaraz. W portfelu rejsowym zostało nam 60 euro. No to już, idziemy do Any i wpłacamy  zaliczkę na przyszły rok. Niech już zaklepie nam termin 😊

Żegnamy Marka, żegnamy Sibenik, żegnamy Chorwację. Do zobaczenia za rok.






(...)Ale to już było i nie wróci więcej... (...) Nie, nie, STOP. Wracamy za rok, a w zasadzie dokładnie za 223 dni (dziś jest 15 luty 2020r.) 😍