sobota, 15 lutego 2020

Roztańczony Drvenik i śpiewające zakończenie rejsu - 4 październik 2019r. - Dzień 5 rejsu - Women's Sailing Team

Dzień budzi nas pięknym słońcem. Po wczorajszych chmurach deszczowo-burzwych nie ma już śladu.


Po śniadaniu idziemy do Jere na kawę, pyszną kawę w najlepszych z możliwych okolicznościach przyrody, że w najlepszym z możliwych towarzystwie chyba nie muszę dodawać - to oczywiste 😍

Jest nas całkiem sporo więc kawę pomaga zaparzyć Marzenka świetnie się w tej roli sprawdzając.




Przy okazji wręczamy właścicielom drobne upominki z Poznania. Sposób w jaki Sywia tłumaczy co to takiego poznańskie koziołki jest nie do opisania 😍




Fantastyczni, otwarci, życzliwi ludzie. 





Nie byłybyśmy sobą gdybyśmy nie zatańczyły w Drveniku. Zumba musi być 😃





Sam Jere jest również zachwycony 😀


Pogoda jest tak piękna, słoneczko tak mocno grzeje, że postanawiamy przebrać się w nasze nowo zakupione sukienki i zrobić sobie sesję zdjęciową. I żeby do końca wykorzystać piękną pogodę postanawiamy się również wykąpać.






Woda jest absolutnie cudowna. A w wodzie można również zatańczyć. A co? No jakże? Nic innego jak Jezioro Łabędzie 😃






Jest wspaniale. Szkoda tylko, że czas szykować się do drogi. Dzisiaj wracamy do Sibenika, a to niestety oznacza kres naszej przygody. Chciałoby się więcej i więcej. 

Żegnamy się z właścicielami Kanobe Jere, zapraszamy ich do Poznania, Oni nas zapraszają ponownie do siebie. Może kiedyś uda nam się tu powrócić. Zostawiamy tu cząstkę siebie, mamy nadzieję że również miłe wspomnienia. My na pewno zabieramy ze sobą w sercach cudowne chwile i wspomnienia świetnych, otwartych ludzi.


Wypływamy. Przed nami około 6 godzin na morzu. Ostatnich 6 godzin niestety. To już ostatni etap naszej tegorocznej przygody. Pogoda jakby chce nam zrekompensować wczorajszy sztorm i na ostatni etap serwuje nam piękne słońce.


Początkowo na morzu pusto, ale po chwili wokół robi się tłoczniej niż na autostradzie 😃 Jacht z prawej, jacht z lewej plus inne jednostki pływając z każdej strony. Ten na silniku, ten na żaglach....rany, stojąc za sterem zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie wiem. Kto ma pierwszeństwo? Jak ocenić prędkość? Skąd mam wiedzieć kiedy skręcić, żeby nie doprowadzić do kolizji? Ratunku!!! Jak to ogarnąć???



Rejs rejsem, ale poćwiczyć też trzeba 😁


A kto nie ćwiczy ten do zdjęć pozuje...toż to też ćwiczenie, szczególnie że płyniemy na żaglach w większych czy mniejszych przechyłach.





Jedni za sterem:


 Drudzy testują koło ratunkowe....na szczęście tylko na pokładzie.


Nie ważne co kto robi ważne, że świetnie się bawimy.













Pięć godzin mija niesamowicie szybko, na horyzoncie majaczy już nieśmiało Sibenik. Muszę przyznać, że jego widok zdecydowanie bardziej cieszy gdy się go zostawia za plecami i rozpoczyna przygodę z morzem.






Jeszcze tylko tankowanie i z piosenką na ustach, w naszych rejsowych koszulkach i białych spodniach wpływamy do mariny. Czy jest nam smutno? Pewnie, że tak. Ale dużo więcej w nas radości z tego, że udało nam się przeżyć coś wspaniałego, że kolejny raz udało nam się spełnić marzenia, że.......



Pożegnalny toast, podziękowania, łzy szczęścia, wzruszenia i smutku, że to już koniec. I decyzja - Marek, rezerwuj sobie ten sam termin w przyszłym roku 😍 Tak łatwo się nas nie pozbędziesz 😍

Wieczór zapada nadzwyczaj szybko. Ale nie dla nas. Na jachcie odwiedza nas żona Marka - Wanda. Wspaniałe rozmowy trwają do późna. A po rozmowach.....koncert życzeń 😍 Po kolei każda wybiera sobie piosenkę, puszczamy ją na jednym z telefonów, znajdujemy tekst i śpiewamy....śpiewamy.....śpiewamy...i nie mogę tu wstawić filmiku, bo jest za duży...ale może to i dobrze 😂😂😂

Bawimy się tak dobrze, że z sąsiedniego jachtu przychodzą nas uciszyć. Cóż, śpiewamy nadal, tylko troszkę ciszej 😋



Krótki sen, pakowanie, sprzątanie jachtu, ostatnia wspólna kawa w marinie i już nasz busik, który zawiezie nas na lotnisko czeka. Pora się pożegnać. Kolejne uściski, łzy. Ale zaraz, zaraz. W portfelu rejsowym zostało nam 60 euro. No to już, idziemy do Any i wpłacamy  zaliczkę na przyszły rok. Niech już zaklepie nam termin 😊

Żegnamy Marka, żegnamy Sibenik, żegnamy Chorwację. Do zobaczenia za rok.






(...)Ale to już było i nie wróci więcej... (...) Nie, nie, STOP. Wracamy za rok, a w zasadzie dokładnie za 223 dni (dziś jest 15 luty 2020r.) 😍










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz